Nie wiem jak zacząć. W zasadzie zaczęło się wszystko bardzo dawno, miałem wtedy może 10 lat. Potem wszystko jakoś ucichło i wydawało mi się, że jest w porządku. Pamiętam te początki szkoły podstawowej. Nie było wtedy religii w szkołach. Były zajęcia po lekcjach, w najbliższym kościele. Chodziłem na religię. Raz a może dwa razy w tygodniu, sam już nie pamiętam. Jeśli spytalibyście się mnie teraz o czym wtedy uczyli na religii to szczerze odpowiem: Nie pamiętam. Pamiętam tylko, że chodziłem. Chodziłem też na msze. Niedzielne i świąteczne. Pierwsza komunia, jakaś rodzinna impreza. Święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc. Wspominając tamten okres i myśląc o tym to w zasadzie robiłem wszystko automatycznie, bo tak trzeba, bo tak kazali. Wszystkie te nauki kościelne nie sprawiły że zrozumiałem o co w tym wszystkim chodzi. Byłem przecież tylko dzieckiem.
I nadszedł ten dzień. Moja ciotka, siostra taty w jakimś żalu i bezsilności na otaczającą rzeczywistość ( a były to czasy komuny, późny Gierek, puste sklepy i megakolejki z listami) rzuciła zdanie, które pamietam do dzisiaj: "Gdybym ja była Królową Polski to Polska byłaby Królową Świata!". I tyle. Często o tym myślę. O co w tym wszystkim chodzi? Co z tą wiarą? Co z tym Bogiem? Jest czy nie ma? Jaki jest sens tego wszystkiego?
Wyobraź sobie, że nie ma
Boga.
Wtedy Watykan jest zwykłą legalną organizacją, o niejawnych strukturach, o niejawnej ekonomii, stojącą ponad prawem Europejskim i międzynarodowym. Prawo kryminalne też nie stosuje się rzecz jasna. Wewnętrznie nie do końca wiadomo, czy to totalitaryzm, czy to demokracja. Organizacja ta ma swoich wysłanników politycznych w każdym niemal kraju, wszystko o wszystkich wie, ma placówki w każdym nawet najmniejszym mieście, ma wpływ na życie publiczne w każdym niemalże kraju. Co niedzielę zbiera haracze w tych swoich placówkach, grożąc abstrakcyjną karą zwaną 'piekłem' za zwykłe nie stawienie się i nie płacenie.
Wtedy Watykan jest zwykłą legalną organizacją, o niejawnych strukturach, o niejawnej ekonomii, stojącą ponad prawem Europejskim i międzynarodowym. Prawo kryminalne też nie stosuje się rzecz jasna. Wewnętrznie nie do końca wiadomo, czy to totalitaryzm, czy to demokracja. Organizacja ta ma swoich wysłanników politycznych w każdym niemal kraju, wszystko o wszystkich wie, ma placówki w każdym nawet najmniejszym mieście, ma wpływ na życie publiczne w każdym niemalże kraju. Co niedzielę zbiera haracze w tych swoich placówkach, grożąc abstrakcyjną karą zwaną 'piekłem' za zwykłe nie stawienie się i nie płacenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz